10 sierpnia 2016

Bo jesteśmy zbyt wrażliwi, by być na tym świecie 3/3

ASTRO / Sanha / część III

 Sojin nie odwiedzała Tajemniczego Jeziorka od niezręcznej rozmowy z Sanhą. Tłumaczyła się, sama przed sobą dużą ilością nauki, ale tak naprawdę dalej była urażona. W tak szybkim tempie zaufała chłopakowi, opowiedziała o sobie, ale on nie chciał zdradzać nic o nim samym. Wygodnie było mu słuchać, ale nie mówić. Zranił dziewczynę swoją tajemniczością, a ona tylko pragnęła, by się przed nią otworzył. Może nie zaufał jej na tyle? Na to pytanie, odpowiedź znał tylko Sanha.
Popołudniowy, wiosenny wiatr muskał policzki piętnastolatki, pozwalając, by idealnie ułożone włosy delikatnie falowały. Spacer ze szkoły do domu sprawiał, że mogła się odstresować i zapomnieć o ewentualnych przykrościach. Pod nosem nuciła jedną z piosenek, którą pamiętała z dzieciństwa. Babcia Sojin uwielbiała i śpiewała ją przy każdej okazji – sprzątając, pielęgnując ogród, jeżdżąc samochodem czy leżąc na kocu wraz z wnuczką.
Tuż przed nią przystanął rudy, mały kotek. Oczy miał duże, w kolorze liści kwiatów w letnie dni. Zamiauczał głośno, jakby chcąc zwrócić uwagę dziewczyny. Przykucnęła i podrapała zwierzę za uchem. Zaśmiała się cicho i zaczęła głaskać puchate, choć w niektórych miejscach posklejane futro na brzuchu. Uwielbiała zwierzęta, a w szczególności koty. Lubiła w nich tą samodzielność. Nie zwracały na nikogo uwagi, ale jeśli naprawdę kochały – zawsze wracały.
Nagle nieduży kamień upadł tuż obok jej delikatnej dłoni. Bezdomny kotek spłoszył się i uciekł. Sojin powoli wstała, zerkając w ślad za nim. Usłyszała głośne chrząknięcie i śmiechy. Wzięła głęboki wdech.
– Tego jeszcze brakowało, by dziwoląg pastwił się nad kotem! – usłyszała za sobą i odwróciła się na pięcie.
Kilkanaście metrów od niej stała grupa uczniów ze szkoły. Wśród nich zobaczyła swojego brata, Junsuna. Rodzeństwo unikało kontaktu wzrokowego. Podniosła granatową torbę, którą wcześniej położyła na ziemi i zarzuciła ją na ramię. Utkwiła wzrok brązowych oczu w chłopaku, który rzucił kamieniem.
– Nie znęcałam się nad nim.
– Jeszcze kłamiesz! Tacy ludzie, jak ty nie powinni się urodzić!
Spuściła głowę, pozwalając, by ciemne włosy w odcieniu gorzkiej czekolady zasłoniły twarz. Nie chciała pokazać, że ją to dotknęło, ale pierwsze łzy zaczęły spływać po policzkach. Zaciskając dłonie w piąstki wytarła mokrą twarz i pociągnęła nosem.
– Jeszcze beczy! – zawołała jakaś dziewczyna.
Nie spostrzegła, kiedy całą gromadką pojawili się obok niej. Zaczęli wyzywać, a także bić. Sojin stała, jedynie kuląc się po zetknięciu z bólem. Nie chciała i nie zamierzała walczyć. Doskonale wiedziała, że jeśli posunęłaby się do przemocy, pokazałaby jak słaba i podobna jest do tych wszystkich ograniczonych ludzi. Nie była bezmocna, wręcz przeciwnie – silna, wyjątkowa ze swoją umiejętnością dostrzegania drobnych, radujących rzeczy.
Kiedy znudziła im się ta „zabawa” zaczęli wracać do domów. W niektórych miejscach posiniaczona, obolała Sojin wzrokiem odszukała brata. Ten, jakby wyczuł jej spojrzenie, odwrócił się, jednak szybko pomaszerował do swoich przyjaciół. Nie chciał utrzymywać z nią kontaktu, podnieść na duchu. Po prostu odszedł. I to zraniło dziewczynę najbardziej – brak wsparcia ze strony własnej rodziny. Przecięta została cienka wstążka, która utrzymywała radość ducha piętnastolatki. Zaczęła niemiłosiernie płakać, wręcz dławiąc się własnymi łzami.
Pociągając nosem, zrozpaczona i poobijana ruszyła w jedyne miejsce, gdzie mogła pozbierać myśli. Po drodze słyszała kojący śpiew ptaków i szum drzew, co pomagało się jej w minimalnym stopniu uspokoić. Dotarłszy na miejsce nie zauważyła chłopaka przez zapłakane oczy. Siedział w blasku słońca, w ogrodniczkach, jakby przez cały ten czas czekając na Sojin. Poczuła jego obecność dopiero, kiedy wziął ją w swoje ramiona i zaczął kołysać, niczym dziecko do snu. Śpiewał cicho ulubione piosenki dziewczyny.
– Nie martw się – rzekł, kiedy skończyła spazmować, a jedynie drżała. – Opowiedzieć ci historię?
Spojrzała na niego wielkimi, zaczerwionymi oczami, a między brwiami powstała mała fałdka. Po sekundzie kiwnęła głową i wtuliła się w chłopaka.
– Nie będzie to przyjemna historia, ale w końcu chciałaś mnie lepiej poznać, prawda? – Zaśmiał się smutno na wspomnienie wszystkich wydarzeń, które go spotkały.
Usiadł wygodnie, dalej tkwiąc w uścisku z Koreanką. Ona spoglądała na niego zainteresowana, natomiast Sanha odchrząknął, bawiąc się włosami dziewczyny.
– Było to kilkanaście lat temu. Miałam piętnaście lat. Typowy dzieciak, radosny, ciekawy świata, dostrzegałem pozytywy w każdej rzeczy. Uwielbiałem spędzać czas na siedzeniu na kocu, spoglądaniu w niebo czy słuchaniu śpiewu ptaków. Jesteśmy podobni, nie sądzisz? No, ale jak mogłem być typowy skoro byłem poniżany i bity? A to wszystko przez to, co mamy wspólnego – cieszymy się drobnostkami. Radują nas odmienne rzeczy, niż innych ludzi, jesteśmy wrażliwsi na piękno otaczającego nas świata.
Spojrzał na nią ciemnymi oczami z domieszką niebieskiego, tak niecodziennymi i wyjątkowymi. Sprawdzał czy słucha, ale nie musiał tego robić – doskonale wiedział, że tak. Pogłaskał zaróżowiony policzek Sojin, dając trochę ochłody. Przygryzł wargę i dokończył historię.
– Te kilkanaście lat temu, zginąłem. To może wydawać się dziwne, no, bo hej, w końcu mnie widzisz, właśnie rozmawiamy, ale tak jest. Nie żyję. W jesienne popołudnie utopili mnie w tym jeziorze. Wiesz, ile kiedyś przychodziło tu dzieciaków? Nie trafiłem do niebo ani do piekła, nie trafiłem nigdzie. Szybuję sobie po mieście, często przesiadując przy jeziorku. Trochę to ironiczne, tutaj umarłem, ale uwielbiam to miejsce.
– Więc… czemu cię widzę? – zapytała ochrypłym głosem, dalej drżała, pomimo że było całkiem ciepło.
To wszystko, co powiedział Sanha wydawało się kompletnie nierealne. Coś jednak kazało jej wierzyć w tę absurdalną historię. Wzięła głęboki wdech, szykując się na odpowiedzieć chłopaka.
– To całkiem dobre pytanie – przyznał, w zamyśleniu kiwając głową. – Sam nie wiem. To jakiś znak? Kto to wie. Może jesteśmy zbyt wrażliwi, by być na tym świecie?
Siedzieli cicho, wsłuchując się w bijące serce dziewczyny i melodię drzew oraz wody. Musiała to wszystko przemyśleć i przeanalizować. To było dla niej za wiele, jednak z każdą mijającą minutą przyjmowała to do wiadomości. Zadrżała, kiedy poczuła lodowaty oddech na karku.
– Możemy zostać razem na zawsze. Jak w tych romantycznych filmach, tylko to będzie realne. I to my będziemy tworzyć naszą wyjątkową przygodę. Co ty na to? – Podniósł się z miejsca i stanął po kostki w wodzie, zachęcająco wyciągając dłoń w stronę swojej towarzyszki.
Chwila zawahania. Przymknęła oczy w zamyśleniu. Czy mama będzie tęsknić, czy może tylko ułatwi jej życie, znikając? Nie wiedziała jak to się skończy, ale powoli podeszła do Sanhy i chwyciła go drobną, delikatną dłoniom. Posłała mu uśmiech przez łzy. Na niecałą minutę połączyli swe usta w krótkim, motylim pocałunku i zniknęli pod taflą wody.
Czemu to zrobili? Byli zbyt wrażliwi, by być na tym świecie i niewielu mogło ich zrozumieć. Zamierzali zacząć od nowa, tworząc coś swojego. Ale ciąg dalszy tej historii to całkiem inna bajka, na całkiem inny wieczór.

╰☆╮

A/N: Tak kończy się „Bo jesteśmy zbyt wrażliwi, by być na tym świecie”! Co sądzicie o całej historii? Jak odczucia?
Opowiadanie łącznie ma 3709 słów – pierwsza część ma ich 1252, druga 1397 (co czyni ją najdłuższą), a ostatnia 1048. 
Zastanawiałam się nad tym by ujawnić wam historię Sanhy  całkiem inną od tej Sojin – co o tym myślicie? Przenieślibyśmy się w czasie o kilka ładnych lat. A może wolelibyście jakąś serię niezwiązaną z tą dwójką? Możecie podsuwać swoje pomysły!
Kochane foczki, nie będzie mnie od 16/17 sierpnia do 29, więc nie będę mogła czytać waszych blogów, ani nic dodać. Z góry wybaczcie mi za ten rozstrzał między postami (╥_╥)
Co do one-shota z Eunwoo  będzie, nie wiem kiedy, ale będzie! Ma kilka wersji (ta pierwsza jest rozdziałowcem w zasadzie, musiałabym tylko zrobić dobry research) i muszę wybrać tą jedną. Więc jeśli wybrałabym tę dłuższą wersję  – chcielibyście zakładkę z bohaterami?
Dziękuję, że to czytaliście! To wiele dla mnie znaczy, bo opowiadanie jest niezwykle bliskie mojemu sercu. Enjoy, foczki ♥

6 komentarzy:

  1. Więc najpierw odpowiem na pytania pod postem:
    Także co do cofnięcia się parę lat, aby przekazać historię Sanhy - jestem jak najbardziej za.
    Co do pomysłów to może jakiś one shot z Monbinem... Bo wiesz, mój bias z Astro, więc chociaż trzeba spróbować i to zaproponować :")
    Jeśli wybierzesz tą dłuższą wersję, to jak najbardziej bym chciała zakładkę z bohaterami. Lubię takie rzeczy :") Nawet bardzo.
    Co do opowiadania, to rozdział był cudowny. Historia Sanhy jest bardzo poruszająca i tragiczna, ale jak każdy wie uwielbiam smutne akcenty w opowiadaniach, więc pewnie dlatego tak bardzo mnie urzekła ;)
    A ta końcówka ♥ Boże, jakie to jest romantyczne. Jak Ty to wymyśliłaś XD?
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Bin się tu pojawi (tak jak całe Astro, ale cii).
      I chyba właśnie wybiorę rozdziałową wersję. Na dniach powinny pojawić się informacje o opowiadaniu w zakładce "dłuższe" (w tym bohaterowie).
      Cieszę się, że rozdział się podobał ^^ Pomysł na opowiadanie wpadł, kiedy przeglądałam zbiór starych bajek na mojej półce. Samą końcówkę wymyśliłam pisząc drugą część. Ale zamysł był od początku.
      Również pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. Nominowałam Cię do napisania o sobie faktów ;)
    http://magic-hell-and-me.blogspot.com/2016/08/60-facts-about-our-team.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do dodania faktów o osobie ^^
    http://ineedufantasy.blogspot.com/

    Naprawdę bardzo podoba mi się twój blog, jest świetny i masz ogromny talent ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę nie wiem, dlaczego tak długo zbierałam się do przeczytania tego opowiadania. Możliwe, że przez to, iż nie czytuję hetero, bo zwyczajnie nie lubię, ale dziś postanowiłam się przemóc i wiesz co? Nie żałuję. Być może to dlatego, że nie znam za bardzo Astro i właśnie dlatego wątek hetero mi wcale nie przeszkadza, ale może to być też spowodowane samym sposobem, w jaki stworzyłaś całą historię.
    Od razu poczułam jakąś więź z Sojin. Uwielbiam siedzieć w lesie i oglądać otaczającą mnie przyrodę, słuchać ptaszków i wpatrywać się w wolno płynący strumyk. To działa na mnie tak odstresowująco, poza tym zdecydowaną większość czasu spędzam samotnie i czasem mi to wcale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, całkiem to lubię. To cholernie przykre, że ludzie teraz zatracają się w monotonii i szarej codzienności, nie próbując nawet zwolnić i przyjrzeć się otaczającemu ich światu.
    Czytając to opowiadanie miałam wrażenie, że czytam bajkę. Nawet, jeśli zakończenie było w pewnym sensie smutne, ale za razem poruszające oraz melancholijne, napisałaś to w tak delikatny i subtelny sposób, że nie mogłam odpędzić od siebie tego poczucia. Odnalazłam w tym jakąś magię.
    Cieszę się, że mogłam to przeczytać. Za jakiś czas tu wrócę i przeczytam Twoje pozostałe prace, a tymczasem życzę Ci miłej nocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś, kto na co dzień nie czyta hetero się przemógł i przeczytał moje opowiadanie. Starałam nie skupiać się aż tak bardzo na uczuciach pomiędzy Sojin, a Sanhą. Dlatego miło, kiedy ktoś odebrał to tak, jak planowałam.
      Będzie mi bardzo jeśli tu wrócisz. Pozdrawiam ciepło~ ^^

      Usuń