22 października 2016

Paleta barw /Jikook/

BTS / Jikook / miniaturka

Jimin miał dość. Miał dość ciężkiej nauki przygotowującej do funkcjonowania w świecie dorosłych, obojętności innych ludzi, a nawet własnego znudzenia życiem. Pragnął po prostu żyć, nie przejmując się niczym, tak jak zapragnie pokierować swoim losem. Nienawidził marionetek, które mijał codziennie na ulicy, w szkole czy w sklepie.
Nie zmierzał być jedną z nich. Nie chciał być po prostu Park Jiminem z Busan, którego jedynym priorytetem będzie posiadanie rodziny, dobrej pracy i spokojne egzystowanie. Chciał żyć pełnią życia tylko nie wiedział, jak zacząć.
Wyciągnął z kieszeni ciemnych spodni telefon i odblokował go. Przeczesał czarne włosy, wpadające w kruczoczarny, kiedy zauważył kilka nieodebranych połączeń od mamy. Potrzebował chwili wytchnienia i spokoju, a dzwoniąca, co chwilę komórka nie pomagała. Postanowił ją wyłączyć, pomimo tego, że wiedział, co może go czekać, kiedy wróci do domu. Ale w tamtym momencie nie chciał o tym myśleć. 
O uszy obijał się przyjemny dźwięk szumiącego spokojnie morza, a oprócz tego słyszał przemieszczenie piasku, kiedy po nim stąpał. Było to coś pięknego, coś, czego w tamtym momencie potrzebował. Nie sądził, że w końcu się zrelaksuje, ale odnalazł spokoju w prostych rzeczach. Chciał zachować tę chwilę na zawsze, najlepiej tylko dla siebie, jednakże wiedział, że tak nie będzie.
Powiadają, że wszystko, co piękne kiedyś się skończy – i nawet nie wiedzą, ile mają w tym racji. Te sytuacje w naszym życiu mijają tak szybko, jak Królowa Nocy – śliczny kwiat, który kwitnie tylko jedną noc.
Dlatego starał się nie myśleć o upływającej chwili, a po prostu cieszyć nią. Niestety, nie wiedział, jak zacząć. I z tego powodu znalazł się na plaży, wysłuchując szumu morza.
Pozwalał, by orzeźwiający, chłodny wiatr rozwiewał jego ciemne włosy i świstał mu w uszach. Pomimo że wzrokiem błądził po spokojnie falującej tafli wody, nie widział i nie słyszał praktycznie nic. Myślami był daleko stąd. Myślał o rodzinie, znajomych, szkole i swojej przyszłości, zamiast zatrzymać się i skończyć zastanawiać nad wszystkim. Ale on po prostu nie umiał przestać.
W ciągu minuty ściągnął trampki oraz skarpety i zamoczył stopy w zimnej, wrześniowej wodzie. Spacerował brzegiem morza, nie zważając na przemakające nogawki – w końcu wyschną, da je do prania, cokolwiek. Usiadł na wielkim kamieniu i podwinął nogi do klatki piersiowej. Tępym wzrokiem wpatrywał się w horyzont.
– Mogę się dosiąść? – Gdy usłyszał kojący głos, omal nie podskoczył.
Odchrząknął i mruknął cichą zgodę. Obok niego usiadł wyższy chłopak o brązowych włosach, które na wietrze przypominały gniazdo ptaków, ale nie przeszkadzało mu to. Wyglądał całkiem dobrze z rozwianą czupryną. Nieznajomy wpatrywał się w zachodzące słońce, a Jimin nie rozumiał, co jest w tym pięknego. Ot, zachód i tyle.
– Co widzisz? – zapytał niespodziewanie.
Jimin przygryzł dolną wargę, zastanawiając się nad pytaniem.
– Zachód słońca.
Młodszy chłopak zaśmiał się krótko z odpowiedzi, jednak nie zraziło to Jimina. Według osiemnastolatka brzmiał całkiem przyjaźnie, nawet, jeśli mógł wyczuć odrobinę kpiny w głosie.
– A wiesz, co ja widzę? Widzę odcienie różu, które symbolizują ciepło i pogodę ducha tego świata. Dostrzegam też pomarańczowy, który wręcz woła by optymistycznie patrzeć na życie. Niemalże niewidoczny fiolet przypomina mi o upływającym czasie, a resztki niebieskiego młodość i niestałość. Och, a czerwień kojarzy mi się ze skrajnymi uczuciami.
Jimin analizował odpowiedź nieznajomego, spoglądając na jego profil. Wyglądał jak mały chłopiec, może trochę jak chomik. Było to dość śmieszne skojarzenie, które Koreańczyk uznał za doskonałą kompozycję, niezwykle pasującą do młodszego.
Powędrował spojrzeniem na zachodzące słońce. Nie widział tych barw, czego bardzo żałował. Ale wierzył, że z pomocą nowopoznanego chłopaka zauważy je i zacznie żyć, tak jak pragnął.

 ╰☆╮

Dostrzegł go na szkolnym korytarzu, kiedy wchodził do sali plastycznej. Wyglądał tak niewinnie, niczym zagubione dziecko, niepewne swoich działań. Jimin pod wpływem chwili postanowił udać się za młodszym, zostawiając żartujących kolegów przy klasie matematycznej.
Nieznajomy, w mniemaniu chłopaka, był tajemniczy, intrygujący – miał być kluczem, który otworzy drzwi do nowego rozdziału życia.
W pracowni panowała duchota wymieszana z zapachem farb, lecz nie przeszkadzało to Jiminowi. Uznał to nawet za swojego rodzaju wonne arcydzieło.
Cicho zamknął drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie chodził na zajęcia plastyczne od pierwszej klasy, rzadko przebywał w tej sali, jednakże pamiętał pochlapane ściany i meble. Z uwagą przyglądał się obrazom, które zapełniały niemalże całą przestrzeń.
Jego uwagę przykuł obraz ułożony na krześle. Przykucnął i obejrzał arcydzieło, inaczej nie mógł tego nazywać. Malunek przedstawiał męską postać w białej koszuli. Wielobarwne smugi spływały z włosów i kończyły się w dłoniach osoby, która trzymała płatki kwiatów. Wyglądało to cudownie, tak jakby wszelakie plamy były zaplanowane od samego początku.
 Wyprostował się i ujrzał chłopaka, który w zamyśleniu obracał pędzlem w palcach. Nieświadomie przygryzał dolną wargę, co chwilę wydając z siebie pomruki niczym kot. Jimin nie mógł ukryć rozbawienia. Młodszy Koreańczyk podskoczył w miejscu i gwałtownie się obrócił.
Policzek ubrudzony miał granatową farbą, co dodawało mu dziecięcego, niewinnego uroku.
–  Och, czemu tu jesteś? –  zapytał odkładając paletę na biurko okryte folią.
Osiemnastolatek wzruszył ramionami, przybliżając się do towarzysza. Sam nie wiedział, czemu wszedł tu za nim, zrobił to pod wpływem chwili. Ciekawość, nuda? A może coś więcej?
Stali w milczeniu, jednakże nie była to krępująca cisza, a przynajmniej dla młodszego.
– A więc… – zaczął niepewnie Jimin. – Jak się nazywasz?
– Jeon Jungkook. – Oparł się o blat, świdrując spojrzeniem starszego.
Osiemnastolatek skinął w zamyśleniu, a na jego ustach błądził drobny uśmiech. Jeon Jungkook, mały Jungkookie - imię niezwykle wpasowało się w chłopaka, który przypominał mu krzyżówkę uroczego chomika.
Przeniósł wzrok ze swoich krótkich palców na świeżo pomalowane płótno i oniemiał. Obraz utrzymany był w chłodnych kolorach, jednakże rozpaliło serce Jimina. Słońce powoli zatapiające się w morzu i niebo, miało się wręcz wrażenie, że wylano na niego prawie wszystkie odcienie – od czerwieni po fiolet, kończąc na granatowym – istna paleta barw. Nie wyglądało to niechlujnie, wręcz przeciwnie. Estetycznie, tak jakby Jungkook zrobił zdjęcie, a nie malował z pamięci.
Dopiero po chwili ujrzał na wielkich, płaskich kamieniach postacie dwóch chłopaków – jeden o czarnych włosach, drugi natomiast o odrobinę rozjaśnianych brązowych. Nie był tego pewien, jednak uważał, że młodszy namalował ich dwójkę, a dokładnie pierwsze spotkanie nad morzem.
Powolnym krokiem podszedł do płótna i, starając się nie zepsuć pracy, przejechał opuszkami palców po jego krawędzi. Czuł, że to nowy początek – jego początek, w którym pomoże mu Jungkook.

 ╰☆╮

Jimin szybkim krokiem wyszedł na plaże w dłoni trzymając wiklinowy koszyk. Z uśmiechem wypatrywał młodszego chłopaka.
Od ich pierwszego spotkania minęło równe pół roku i z tej okazji postanowili urządzić mały, skromny piknik nad wodą.
Od tamtego czasu niesamowicie się do siebie zbliżyli. Jimin czuł nawet pewną chemię między nimi, która z dnia na dzień, co raz bardziej władnęła jego ciałem, umysłem.
– Hyung~!
Ciepły ton głosu Jungkooka sprawił, że w brzuchu starszego zaczęły latać pełne miłości motyle, jak głupio by to nie brzmiało. Uścisnęli się na powitanie i zaczęli rozkładać koc. Usiedli wygodnie i, nie zważając na upływający czas, rozmawiali.
W pewnym momencie rozmowa się urwała, jednakże nie było to coś niekomfortowego. Wiatr, szum morza przypominały pierwsze spotkanie chłopaków.
– Jimminie, co widzisz?
Jimin wziął głęboki wdech i spojrzał przed siebie. Śliczny zachód słońca, niebo niczym paleta barw. Nauczył się rozróżniać odcienie kolorów i stwierdzić emocje, które przekazywały. Właśnie to zaczął dostrzegać, kiedy stopniowo zaprzyjaźniał się z Jungkookiem.
Paletę barw. Pomarańcz, który przypomina mi, by optymistycznie podchodzić do życia, róż, mówiący o niewinności i ciepłych uczuciach. Fiolet – nieubłaganie gnący czas, a błękit młodość i niestałość. Czerwień mówi, jednak najwięcej.
Przerwał i przysunął się do chłopaka. Chwilę patrzył w ciemne tęczówki, które całkowicie go pochłonęły. Oczy, które codziennie sprawiały, że jego serce przyśpieszało.  
– Czerwień symbolizuje moją miłość do ciebie – szepnął i delikatnie musnął usta młodszego, czując ich malinowy smak.
Przy Jungkooku poznał to, co najważniejsze, znalazł tego, czego szukał. Po prostu nie zamierzał nigdy go zostawiać.

╰☆╮

A/N: Przerwa na blogu była...długa, przepraszam. Ale przybyłam do was z moim pierwszym oneshotem z Jikookiem! Nie jest on idealny, a miłosnej relacji między chłopakami jest tyle, co kot napłakał. Jednakże mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu, foczki.
Dodałam kilka piosenek do playlisty, które gorąco polecam! Tak naprawdę nie wiem, co mogę jeszcze napisać.
Szkoła nie daje spokoju, a wena nie przybywa ¬_¬ Bądź, co bądź jakoś funkcjonuje, a wy? Co tam w ogóle u was, foczki? 

7 komentarzy:

  1. Mimo że moim faworytem jest YoonKook, ten one-shot niezmiernie mi się podobał, lubię takie, nie wiem jak to ubrać w słowa, hmmm.... Delikatne klimaty? W gruncie rzeczy, czekam na kolejne twoje prace oraz życzę weny!
    http://opowiadaniaazjatyckiejwariatki.blogspot.com/
    http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ❤️
      To wiele dla mnie znaczy, szczególnie, że to moja pierwsza praca tego typu.

      Usuń
  2. Gdybyś nie napisała, że to twoja pierwsza praca tego typu, to pomyślałabym, że piszesz tak całe życie :") Wszystko mi się podoba. Jest lekko, delikatnie, subtelnie... To lubię! ^^
    Pozdrawiam, życzę weny i oczywiście Wesołego Halloween! 👻
    dangerousworldofalien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Żałuję, że dopiero teraz mogłam to przeczytać, ale na pewno będę jeszcze kilkukrotnie wracać do tego opowiadania ;) Zdajesz sobie sprawę, że uwielbiam Twój styl pisania, a te historie, które przedstawiasz... Nic dodać, nic ująć :)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. witaj! napisałaś tą miniaturkę w strasznie przyjemny sposób, twój styl pisania jest niczego sobie a historia, jest bardzo urocza. Samotny Jimin który znalazł nad morzem swoją miłość. Zaklinam swoje realistyczne myśli które mówią mi że prawdziwa miłość nie istnieje. Dlatego czytam takie ładne opowiadania.. podobała mi się końcówka z pocałunkiem, + za romantiko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przyjemne opowiadanko ^^ urocza fabuła i fajny styl pisnia!
    my-dream-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń