BTS / Jeon Jungkook / miniaturka
Szedł za Jiminem, który zachwalał bar, do którego się
kierowali. Opowiadał mu o wspaniałym klimacie miejsca, przypominający te słynne
lokale z amerykańskich i angielskich filmów. Jungkook nie chciał przyznać, że
nie za bardzo wiedział, o czym mówi jego starszy kolega. Po prostu słuchał,
przytakując od czasu do czasu.
– Czemu ja się w ogóle sile? Zrozumiesz, o czym mówię, jak
tam dojdziemy – powiedział z szczerym uśmiechem. – Po prostu to poczujesz.
Skręcili do niewielkiej, trochę obskurnej uliczki.
Wielokolorowe, intensywne neony atakowały ich z każdej strony, co nie za bardzo
podobało się młodszemu. Bardziej lubował się w jasnych, stonowanych barwach,
dokładnie takich, jakie królują w najsłynniejszych kawiarniach Busanu. Musiał
aż zmrużyć oczy i zbliżyć się do Jimina, bowiem – pomimo małej powierzchni – było
tam bardzo tłoczno.
Jungkookowi zdawało się, że nigdy nie dotrą do miejsca,
przeciskając się przez tłum lekko podchmielonych, rozbawionych ludzi. W końcu
przekroczyli próg lokalu, który z zewnątrz nie różnił niczym od innych
znajdujących się w okolicy. Coraz bardziej ogarniało go przeczucie, że nie jest
to coś dla niego. W żadnym stopniu nie przypominało to urokliwych kawiarni,
parków i cichej biblioteki, gdzie uwielbiał przesiadywać, malując przypadkowych
ludzi.
Kiedy drzwi się za nimi zamknęły miał wrażenie, że zaczyna
się dusić. Do nozdrzy dotarła ciężka mieszanka perfum, fast foodów i
papierosów. Na czole studenta pojawiły się pierwsze kropelki potu, choć był tam
dopiero od paru chwil.
Bar miał swój dziwny, niezrozumiały dla Jungkooka urok. Po
części zrozumiał, czemu Jimin porównał go do tych z angielskich filmów.
Wyglądał niemalże, jak wyciągnięty z jeden z miliona produkcji.
Na ścianach wisiało pełno krajobrazów bezimiennych artystów,
które zakrywały tapetę w brązowo-czerwone prążki. Wszystkie meble – dominowały
tam okrągłe stoły i krzesła z zielonymi obiciami – znajdujące się w
pomieszczeniu były wykonane z ciemnego drewna. Imponujące lampy wisiały nisko,
choć nie dawały zbyt dobrego światła. Tuż za ladą stała wielka półka z
najróżniejszymi, o dziwo, nietkniętymi alkoholami.
Jimin pociągnął kolegę do baru, uśmiechając się na widok
zainteresowanego wnętrzem młodszego studenta. Przywitał się z pracownikiem,
jakby znali się od lat, rozkładając się na krzesłach barowych.
– Poproszę piwo – powiedział. – A ty co chcesz?
Jungkook przez chwilę nie rozumiał, co do niego mówi. Był za
bardzo zainteresowany lokalem, a jeszcze bardziej przyjemną dla ucha muzyką
lecącą z głośników. Dotychczas nie wsłuchiwał się w jazz, ale akurat w tym
miejscu brzmiał naprawdę dobrze.
Podrapał się po karku, trochę zażenowany wyczekującym
spojrzeniem barmana. W końcu wydukał:
– Hm… to też wezmę
piwo. I frytki.
Już po chwili Jimin pił zamówiony trunek, zagadując do siedzącej
obok dziewczyny. Jungkook natomiast bardziej skupił się na frytkach, które,
musiał przyznać, były jednymi z lepszych w jego życiu. A zjadł ich całkiem
sporo, szczególnie w okresie licealnym, kiedy wraz z kolegami po szkole udawał
się na niedrogie fast foody, by odstresować się od ciągłych kartkówek i
sprawdzianów.
Muzyka nagle ucichła, co wyprowadziło go z pewnego rodzaju
amoku. Rozejrzał się zdezorientowany po pomieszczeniu, ale jedyne, co ujrzał to
kilku podekscytowanych klientów, którzy szeptali między sobą.
– Za chwilę będzie śpiewać Sooyoung, prawdziwa perełka –
wyjaśnił barman, jakby czytał w myślach Jungkooka.
Skinął niepewnie, skupiając wzrok na oświetloną scenę, na
którą dotychczas nie zwracał zbytniej uwagi. Znajdowały się na niej pianino,
kontrabas oraz mikrofon. Chłopak wziął szybki łyk piwa, niecierpliwie czekając
na występ niejakiej Sooyoung, choć sam nie wiedział dlaczego. Dotychczas nie
interesował się zbytnio takim typem muzyki.
Światła w całym pomieszczeniu przygasły, zostawiając tylko
jedne, oświetlające scenę, na którą powolnym krokiem wkroczyła śliczna
dziewczyna. Długie, błyszczące włosy opadały kaskadą na plecy, a duże oczy
śmiały się do widowni. Pełne usta rozciągnęły w urokliwym uśmiechu.
W Jungkooka uderzyła fala ciepła, która ogarniała go
przeważnie w galeriach sztuki, oglądając dzieła największych artystów. Chociaż
uczucie, które zawładnęło nim teraz wydawało się znacznie przyjemniejsze i
nieziemskie. Wstrzymał oddech, czekając na poznanie głosu nieznajomej.
Pierwsze dźwięki wypełniły pomieszczenie, a chłopak
przymknął oczy, delektując się nimi. I tak jak oczekiwał głos Sooyoung był
niesamowity. Z jednej strony delikatny, z drugiej natomiast – silny, stabilny i
kobiecy. Zdecydowanie niepowtarzalny. Jungkook zrozumiał urok tego miejsca,
choć był niemalże pewien, że Jiminowi chodziło o coś zupełnie innego. Ale co z
tego?
I tak właśnie wyglądał wieczór,
kiedy dwudziestoletni student sztuk pięknych odnalazł swą muzę w barze w
obskurnej okolicy.
Przyszedł tam po raz kolejny i kolejny, aż stało się to jego
nawykiem. I wcale nie robił tego dla tych przepysznych frytek oraz słabego
alkoholu – one były tylko przyjemnymi dodatkami. Prawdziwy powód codziennie
stał na scenie i śpiewał dla niego. I dla innych klientów, ale Jungkook,
słysząc głos dziewczyny, miał wrażenie, że cały czas patrzy tylko na niego.
Za każdym razem przynosił szkicownik, który był nieodłącznym
atrybutem młodzieńca. Siadał przy barze, zamawiał colę oraz frytki i czekał, aż
Sooyoung wejdzie na scenie. Wtedy zaczynał ją szkicować, a w swoim małym mieszkaniu
dokańczał dzieło. Dzieło. Tak właśnie nazywał każdy swój rysunek, na którym
znajdowała się śliczna śpiewaczka.
Pewnego wieczoru – sam nie wiedział, który raz tam zaglądał,
pamiętał tyle, że było to w grudniu – Sooyoung zagadała do niego, już po swoim
występie.
Jej głos, który dotychczas słyszał tylko podczas śpiewu, był
delikatny i pełen słodyczy nawet wtedy, kiedy wypowiadała zwykłe słowa. Sam nie
mógł uwierzyć, że jego muza w ogóle zwróciła na niego uwagę.
– Zawsze mnie interesowało, co rysujesz z taką pasją –
powiedziała, wskazując na szkicownik.
Uśmiechnął się zawstydzony i przesunął zeszyt w jej stronę.
Z wyczekiwaniem spoglądał na dziewczynę, ciekawy reakcji. Kartkowała
szkicownik, uważnie przyglądając się swoim portretom, jak i innym pracom. Dla
chłopaka trwało to całe wieki, ocena śpiewaczki, jak i jego muzy znaczyła dla
niego naprawdę wiele.
Sooyoung podniosła głowę i uśmiechnęła się szczerze, chwaląc
każdy z rysunków. Nie mogła powstrzymać uroczego chichotu, gdy Jungkook przyznał,
że została jego muzą, od kiedy ujrzał ją po raz pierwszy.
Wypili kilka drinków, rozmawiając o sobie, swoich pasjach i
życiu. Nie przerywali rozmowy nawet wtedy, kiedy kierowali się do mieszkania
młodego studenta. Jungkook malował ją, oglądającą jego skromne lokum, pijącą
herbatę, a nawet zajadającą się zamówionym kurczakiem.
I tak zaczęły wyglądać ich wspólne wieczory. Jungkook
malował swą muzę, a ta w zamian śpiewała mu każdą piosenkę, o którą poprosił.
Oboje robili to z wielką pasją, bowiem kochali sztukę, jak i siebie nawzajem.
╰☆╮
A/N: Hej! W końcu zmotywowałam się, by coś napisać. Główną przyczyną, przez którą przez cały miesiąc nic nie publikowałam był brak dostępu do laptopa, na którym robię niemalże wszystkie rzeczy związane z blogiem – piszę, dodaję posty itd.
Przypomniało mi się, że przy ostatnim rozdziale Bo jesteśmy zbyt wrażliwi, by być na tym świecie pytałam, czy chcielibyście historię Sanhy, dopełniającą opowieść o Sojin. Wciąż jesteście na to chętni?
I jeśli mogę mieć do was prośbę, czy moglibyście zagłosować z kim chcielibyście kolejne opowiadanie? Pierwszy raz stoję przed takim dylematem, a w końcu wy też tworzycie tego bloga.
Mam nadzieję, że Och, moja muzo przypadło wam do gustu. Jeśli macie jakieś uwagi, propozycje lub rady podzielcie się nimi w komentarzach! Enjoy, foczki!
Zagłosowałam XD
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy. Zawsze chciałam iść do takiego baru, miałam przyjemność być w Anglii, ale nigdy w takim nie zagościłam. Uprzedziłaś mnie, bo miałam zaplanowane opowiadanie z takim wątkiem i chyba czytasz mi w myślach. JungKook wpasował się w rolę, wszystko w tym opowiadaniu było takie proste, ale posiadające urok.
Nie przedłużając życzę weny i czekam na kolejną pracę, ciao!
http://opowiadaniaazjatyckiejwariatki.blogspot.com/
Dziękuje za głos!
UsuńOtak, te bary wyglądają tak klimatycznie i tajemniczo. Też z chęcią bym je odwiedziła i trochę się po nich pokręciła.
Już nie mogę się doczekać tego zaplanowanego opowiadania!
Dziękuję za komentarz, również życzę weny! ^^
Kurcze... Nie masz pojęcia jak stęskniłam się za Twoimi pracami... <3 Codziennie odwiedzałam bloga kilka razy, żeby sprawdzić czy coś dodałaś <3 I w końcu się doczekałam.
OdpowiedzUsuńKookie w klubie jakoś do mnie nie przemawia, do dalej (w mojej opinii) słodki i niwinny dzieciaczek. Ale Jimin... XDDDD To już bardziej prawdopodobne XD
Chciałabym zostać muzą Ciastka! Albo któregokolwiem z idoli! Kurcze jakie życie byłoby piękne...
No nic, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci weny i czekać na kolejne prace ^^
To takie miłe słyszeć, że ktoś tęskni za moimi pracami. Dziękuję ❤️
UsuńDo mnie w sumie też, a Jungkook z Och, moja muzo chyba tym bardziej nie widzi siebie bawiącego się w klubach. Ale cóż, trzeba zaakceptować to, że Jungkookie dorasta.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz ❤️
Głos oddany 'B) Prawdopodobnie przypuszczasz na kogo, ale ciii... ankieta jest anonimowa, więc nie ujawniajmy moich poglądów na forum publicznym :")
OdpowiedzUsuńSkończyłam właśnie lekturę (270 stron w kilka godzin. Nie polecam, bleh. Końcówka to niesprawiedliwe dno i jestem nią rozczarowana, bo liczyłam na coś lepszego :c Chociaż w sumie czego spodziewać się po lekturze :/)
Zawsze mnie zastanawia, jak potrafisz wyszukać takie piękne zdjęcia do postów :") Przecież to jest po prostu piękne xD
Kookie się nie zna, neony to życie XD Przynajmniej mi się bardzo podoba efekt, który dają :)
Bosz, wybacz za te wszystkie "XD" i ":")", ale piszę na laptopie, a tu nie mam miliona emoji, z których mogłabym wymiennie korzystać :")
Malowanie przypadkowych ludzi to naprawdę zajmujące zajęcie XD Coś o tym wiem ^^ Najgorzej, gdy ten ktoś zagaduje i pyta, co tam rysujesz - wtedy to taki trochę przypał xD
W tym barze można zjeść dobre frytki? Chcę namiary, dawno nie jadłam dobrych :") Zacznijmy od tego, że rzadko jem frytki, a skończmy na tym, że większość tych, które już jem, jest nieszczególna.
Kurczę, końcówka jest tak urocza, że aż serduszko się raduje <3
Zdecydowanie chciałabym przeczytać historię Sanhy :)
Pozdrawiam serdecznie ^^
Kuanlin widzę, że prowadzi, więc chyba czas się brać za pisanie xD
UsuńPowinnam podziękować swojemu poloniście za takie króciutkie i całkiem fajne lektury.
TUMBLR TO KOPALNIA PIĘKNYCH ZDJĘĆ, FANARTÓW I GIFÓW, NAPRAWDĘ.
Jak widzę neony to od razu myślę o chemii, szkodliwości, układzie itp. :') To już wyższy level bycia chemicznym świrem, naprawdę. Chociaż efekt, który dają jest niesamowity i mega klimatyczny.
Cieszę się, że ktoś jest chętny na historię Sanhy! ^^
Dziękuję za komentarz!
Ojeju, tak długo mnie tu nie było...
OdpowiedzUsuńDzisiaj nie będę się rozpisywać - brak czasu jak zwykle doskwiera. Napiszę tylko, że bardzo mi się podobało i zaproszę do siebie. Zakończyłam już jedno opowiadanie - może niedługo znajdzie się czas na napisanie czegoś lepszego.
Pozdrawiam i życzę weny!
https://200-percent-of-love.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz.
UsuńBardzo się cieszę, że opowiadanie się podobało. I jeśli tylko znajdziesz czas i chęci to zapraszam do nadrobienia poprzednich postów, bo jestem bardzo ciekawa opinii!
Dziękuję i również życzę weny!
Oczywiście, że nadrobię; W przerwie świątecznej powinnam mieć chwilę! Zapraszam tymczasem do przeczytania krótkiego, zimowego opowiadania, które pojawiło się u mnie dosłownie chwilę temu.
Usuń(https://200-percent-of-love.blogspot.com/)